Rozdział 1: Lądowanie na Planecie Zupa
Kosmiczna Łyżka przecięła mroczną pustkę międzygwiezdną, sunąc pośród rozświetlonych mgławic i wirujących asteroid. Przez panoramiczne okno kokpitu Kapitan Zenon i porucznik Fela obserwowali zbliżającą się planetę, która z tej odległości przypominała ogromny, parujący talerz zupy. Z jej powierzchni unosiły się gęste, aromatyczne opary, a atmosfera mieniła się złocistymi i zielonymi odcieniami.
– No i co, lądujemy? – spytał Kapitan Zenon, zerkając na rozgrzaną do czerwoności deskę rozdzielczą statku „Kosmiczna Łyżka”. Palce bębniły mu nerwowo po konsoli, na której leżały resztki suszonych pierogów.
– Jak najbardziej, Kapitanie! – odparła porucznik Fela, stukając w guziki z miną eksperta. – Planeta Zupa wygląda apetycznie. Może wreszcie znajdziemy tu coś do jedzenia oprócz tych twoich suszonych pierogów.
– Ej, moje pierogi to tradycja! – oburzył się Zenon. – Poza tym, lepsze to niż zupa z meteorytów.
Statek zadrżał, gdy przebił się przez gęste, bulgoczące chmury. Lądowanie było twarde – z łoskotem osiedli na powierzchni, rozchlapując wokół bulgoczącą ciecz, która przypominała rosół z makaronem.
– No, to wychodzimy. I nie zapomnij kasku, Fela. Ostatnio wciągnęła cię zupa pomidorowa na Marsie.
– To był barszcz! – poprawiła go Fela. – I miałam wtedy tylko dwie nogi.
Rozdział 2: Spotkanie z Tubylcami
Gdy opuścili rampę statku, powitał ich widok niesamowitego krajobrazu: powierzchnia planety była jak zupa pełna pływających warzyw, a w oddali majaczyły wyspy zrobione z makaronu. Powietrze pachniało koperkiem i świeżą natką pietruszki.
Na powierzchni planety powitała ich grupa dziwnych istot przypominających… marchewki. Miały szerokie uśmiechy i zielone, bujne natki sterczące na głowach.
– Witajcie, ziemianie! – powiedziała największa marchewka, machając natką. – Jestem Prezes Marchew.
– Marchew? – szepnęła Fela. – To chyba planeta wegetarian.
– Cicho, bo nas ugotują! – mruknął Zenon.
– Przybyliście na naszą planetę w poszukiwaniu smaku? – spytał Prezes Marchew, a jego głos odbijał się echem od bulgoczących jezior rosołu.
– Raczej obiadu – przyznał Zenon. – Ale nie pogardzimy degustacją.
Rozdział 3: Zupa Dnia
Poprowadzono ich przez pola pływających warzyw do wielkiej, parującej hali, gdzie zupa bulgotała w ogromnych kotłach. Wokół unosili się tubylcy, śpiewając pieśni o pietruszce i koperku.
– Dziś serwujemy zupę-kosmos – oznajmiła Marchewka Kelnerka, podając im miski z unoszącymi się miniaturowymi gwiazdami z makaronu i pyłem meteorytowym.
– Brzmi chrupiąco – mruknęła Fela, patrząc podejrzliwie na unoszące się w zupie miniaturowe księżyce.
– Smacznego! – dodał Prezes Marchew. – U nas nie ma rachunków. Płaci się uśmiechem.
Zenon próbował się uśmiechnąć, ale zupa okazała się kwaśna jak jego dowcipy.
– Fela, masz może cukier? – spytał.
– Mam tylko sól i poczucie humoru – odpowiedziała.
Rozdział 4: Tajemnica Bulionu
Nad planetą przetaczał się cichy wiatr, niosąc zapachy świeżych ziół. W oddali słychać było pluskające się warzywa i śmiech tubylców.
– Kapitanie, coś tu jest nie tak – szepnęła Fela, gdy tubylcy zaczęli śpiewać hymn o pietruszce, a niebo nad nimi rozświetliło się zielonymi fajerwerkami z koperku.
– Może to sekta? – zasugerował Zenon. – Albo klub kulinarny.
Nagle zza kotary wyskoczył Ogórek Szpieg, z lupą w ręku i kapeluszem z liścia sałaty.
– Uciekajcie! Oni zamierzają was zamarynować! – krzyknął.
– To chyba czas na ewakuację – stwierdziła Fela.
Rozdział 5: Pościg przez Rosół
Bohaterowie rzucili się do ucieczki przez bulgoczące jeziora rosołu. Wokół rozpryskiwały się fale, a z nieba spadały kawałki makaronu jak deszcz meteorytów.
– Szybciej, Fela! Marchewki już się za nami toczą!
– Gdybyś mniej jadł pierogów, byłbyś szybszy! – odpysknęła Fela, przeskakując przez unoszącego się selera.
Za nimi słychać było bojowe okrzyki tubylców: „Zupa! Zupa!”
Rozdział 6: Wpadka w Warzywniaku
Nagle Zenon wpadł na wielkiego buraka, który wyrósł tuż przy brzegu jeziora.
– Przepraszam, panie Buraku! – zawołał.
– Nic nie szkodzi, jestem tu tylko na chwilę – burak ukłonił się i zniknął w zupie, zostawiając za sobą purpurową smugę.
– Fela, czy ja śnię, czy rozmawiałem z burakiem?
– Tak, ale to i tak nie najdziwniejsza rzecz, jaka ci się dziś przytrafiła.
Rozdział 7: Plan Ucieczki
– Musimy dostać się do statku – powiedziała Fela, zerkając na oddalającą się sylwetkę Kosmicznej Łyżki, która kołysała się na fali rosołu.
– Ale jak przechytrzyć marchewki?
– Udawajmy, że jesteśmy ziemniakami. Marchewki nie lubią ziemniaków – zaproponował Zenon, rozglądając się po polu bulw.
– To twój najlepszy pomysł od czasu, gdy próbowałeś ugotować kawę w silniku rakietowym.
Rozdział 8: Przebranie Ziemniaczane
Fela i Zenon obtoczyli się w błocie i udawali bulwy, wtapiając się w otoczenie pełne ziemniaków i cebul.
– Kartofle! – zawołała jedna z marchewek z odrazą. – Nie wpuszczać do zupy!
– Działa! – szepnęła Fela, przeciskając się przez tłum warzyw.
Rozdział 9: Wielki Odlot
Bohaterowie dobiegli do statku, który stał na brzegu bulgoczącego jeziora. Wokół statku unosiły się opary rosołu, a niebo zaczęło się chmurzyć, zwiastując deszcz koperku.
– Startujemy! – krzyknął Zenon, wciskając guziki na oślep. Silniki zawyły, a Kosmiczna Łyżka wzbiła się w powietrze, zostawiając za sobą rozchlapany bulion.
– A może tym razem polecimy na planetę Pieróg? – zaproponowała Fela.
– Tylko jeśli mają tam barszcz!
Rozdział 10: Powrót do Domu
Statek „Kosmiczna Łyżka” wzbił się w przestrzeń, zostawiając za sobą bulgoczącą Planetę Zupa. Przez iluminatory widać było, jak planeta powoli znika wśród gwiazd, a wokół statku tańczyły ostatnie krople bulionu.
– Następnym razem gotujemy obiad w domu – westchnął Zenon, patrząc na resztki warzyw na swoim skafandrze.
– O ile nie zamienisz kuchni w czarną dziurę – dodała Fela z uśmiechem.
Oboje wybuchli śmiechem, a gdzieś w oddali rozległ się cichy rechot Ogórka Szpiega, który najwyraźniej postanowił podróżować z nimi jeszcze przez jakiś czas.
KONIEC
Dodaj komentarz